![]() |
|||||
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
![]() |
|||||
![]() |
|||||
![]() |
![]() |
|
|||||||||||||||||||||||||||||||||
![]() |
|
[
Sezon 1988-89
] Otwarcie sezonu 1988-89 zastało Jordana w typowym dla niego w tym okresie nastroju - był wściekły na Jerry'ego Krause'a. Tym razem powodem nieporozumień była polityka kadrowa GM Chicago Bulls - w przerwie międzysezonowej wymienił on świetnego, młodego zawodnika Charles'a Oakleya, przyjaciela Michaela, na weterana z Nowego Jorku, centra Billa Cartwrighta. Ponadto z draftu przyszedł flegmatyczny środkowy Will Perdue, i nic, nawet desperacka potrzeba Bulls na środkowego nie potrafiła uspokoić Jordana. Gdy Michael dowiedział się o odejściu Oak'a z drużyny, przygnębiony stwierdził: "Koniec ze zbiórkami. Koniec z podaniami na dobieg".
Po dołączeniu do drużyny Bill'a Cartwright'a Bulls rozpoczęli formowanie alternatywnej do swobodnego ataku (opartego na Jordanie, Pippenie i Grancie) formy ofensywy, opartej na Cartwright'cie. Wywołało to niezadowolenie Michaela, który nie tylko prywatnie nie potrafił nawiązać kontaktu z podstarzałym i poważnym centrem, ale także powątpiewał w jego przydatność dla drużyny. 18 listopada 1988 roku w życiu osobistym Michaela nastąpił przełom. W kilka minut po wygranej po dogrywce Byków z Hawks urodził się jego syn - Jeffrey Michael Jordan. Dla Michaela, który za wszelką cenę chciał się znaleźć na sali porodowej, końcówka meczu była męczarnią. Mimo potrzeby rozegrania dogrywki, Jordan zdążył do szpitala na 10 minut przed czasem.
Umknął nam jeden szczegół.... otóż żeby urodziło się dziecko...... :-)
Jordan stwierdził w jednym z wywiadów : "Trudno jest mi uwierzyć w uczucie jakiejś kobiety do mnie, bo trudno mi jest stwierdzić, czy pociąga ją to jaki jestem, czy może to co posiadam. Dlatego też trudno mi jest zaangażować się w jakiś związek. Zdaję sobie sprawę, że ludziom, którzy mnie poznają, trudno jest oddzielić odnoszącego sukcesy zawodnika od człowieka jakim jestem". W owym czasie jednak znał już Juanitę od 4 lat, zaś od co najmniej 2 mówili o małżeństwie. Jego przyjaciele twierdzą, że go pragnął. Matka - Deloris Jordan - wspomina : "Znalazł sobie kogoś, kogo pokochał i z kim chciałby spędzić resztę życia. To było po nim widać". Jednak do końca sezonu Jordan nie planował więcej niespodzianek - został ojcem... to i tak było dużo. Jeszcze w listopadzie 3 razy zdobył 52 punkty - z Celtami, 76ers i Nuggets. W tym ostatnim pobił swój własny rekord klubowy, zdobywając w czwartej kwarcie 30 punktów. Po pierwszej ćwiartce sezonu zakończonej wynikiem 10-10 Jordan wymógł na Krausem spotkanie, na którym domagał się "jakiejś pomocy w ataku". Jednak menadżer drużyny stwierdził, że nie ma możliwości jakiegokolwiek transferu, między innymi przez opiewający na 3,125 mln kontrakt Michael'a. On sam odebrał to jako złośliwą aluzję, przez co stosunki na linii Jordan - Krause ochłodziły się jeszcze bardziej.
Jednak wiara w sukces nadal go nie opuszczała. Po przegranym 96:107 meczu z Cavs (43 punkty i 12 zbiórek) stwierdził: "Nadal nie tracę wiary w drużynę. Mogę czuć się czasami rozczarowany bądź sfrustrowany i inni muszą się bardziej udzielać, ale wiem, że w zespole jest życie !". Po tym wyznaniu coś jakby zaskoczyło. Byki niespodziewanie przystąpiły do ataku, wygrywając 9 z kolejnych 11 spotkań oraz 19 z następnych 27. Z perspektywy czasu moment ten znamionuje pojawienie się w NBA nowej drużyny Bulls - Scottie Pippen i Horace Grant nadal czynili postępy, Cartwright poprawnie wkomponowywał się w zespół, a John Paxson zaczął współzawodniczyć z Samem Vincent'em o rolę pierwszego rozgrywającego zespołu. W połowie sezonu 1988-89 Jerry Krause miał już wszystkie elementy łamigłówki w ręku. Wystarczyło ją tylko rozwiązać. Po fali imponujących sukcesów w styczniu i lutym Jordan ustanawia rekord sezonu (53 punkty Jordana w meczu z Phoenix Suns), a kilka dni potem w meczu z Filadelfią zdobywa 10.000-czny punkt w karierze - jedynie Wilt Chamberlain osiągnął to w mniejszej liczbie meczów. Byki spaprały 30 końcowych spotkań, osiągając wynik zaledwie 15-15. W drużynie wykształcił się głęboki podział, a między trenerem a Jerrym Krause pojawił się konflikt. Wydaje się, że młody trener, przed którym postawiono wysoko poprzeczkę i z którego chciano zrobić zwycięzcę nie sprostał ciążącej na nim presji. Zaczął złościć się na sędziów, sekretarzy zawodów, zarząd oraz zawodników, którzy nie mogli pomóc wygrać mu wszystkiego od razu. Niezadowolenie Jordana z trenera Collinsa nie było aż tak głębokie. Miał po prostu wrażenie, że oczekuje się od niego nieco za dużo. Podczas opracowywania nowych zagrywek w ataku nieraz był pomijany przez prawie całe 3 kwarty, a w 4-tej oczekiwano od niego, że wygra mecz. Asystent trenera, John Bach, nazwał to "atakiem Archanioła" - "Zdarza się to, gdy dajemy piłkę Jordanowi i prosimy 'Michael, zbaw nas !' ". 9 marca Collins i Jordan odbyli 2-godzinne spotkanie, na którym mieli sobie wyjaśnić kilka spraw i dojść do porozumienia. Jordan zgodził się, że będzie "zaworem bezpieczeństwa" w stosunkach między trenerem a zawodnikami oraz że do końca roku będzie grał jako ... rozgrywający. 13 marca, w meczu przeciwko Pacers w czasie zaledwie 3 pierwszych kwart Jordan zdobywa 21 punktów, ma 14 zbiórek i 14 asyst. Byki wygrywają 122:90.
W tym okresie Byki odnotowały krótkie pasmo sukcesów, wygrywając 9 z 11 meczy. Jednak zanim drużyna zdążyła zgrać się w nowym systemie gry została osłabiona kontuzjami Paxsona, Pippena oraz obrońcy Craig'a Hodges'a. Co prawda Jordan osiągnął aż 10 "triple double" w ciągu 11 meczy (w tym 7 pod rząd), jednak w ostatnim miesiącu sezonu Chicago kulało, przegrywając 8 z 10 gier. Z bilansem 47-35 Byki awansowały do playoffs. Jednak już w pierwszej rundzie perspektywy sukcesu były szczególnie marne - ze swoimi przyszłymi przeciwnikami, zespołem Cleveland Cavaliers, Byki miały bilans 0-6. Kandydatem do zwycięstwa byli oczywiście Cavs, jednak Jordanowi dodawało to skrzydeł - chciał w końcu coś osiągnąć. W sezonie zasadniczym Jordan po raz kolejny udowodnił swoją wielkość - ze średnią 32,5 punkta na mecz został królem strzelców, był 3-ci pod względem przechwytów (2,89 spg) i 10-ty w asystach (8,0 apg). Zakończył też sezon z 15 "triple double". W czasie pierwszego meczu Playoffs 1989 w Cleveland Byki zagrały w czarnych butach, co było pomysłem rezerwowego Brad'a Sellers'a i miało wytworzyć jedność w zespole. Czy to natchnieni przez nowe obuwie czy też przez nieobecność w Cavs kontuzjowanego Marka Price'a Bulls zagrali na mistrzowskim poziomie. Uzyskanego w pierwszej kwarcie prowadzenia (24:14) nie oddali już do końca wygrywając 95:88. Po meczu uradowany Jordan (31 punktów i 11 asyst) rzucił tylko dziennikarzom coś w stylu "Pocałujcie mnie w tyłek !" i udał się do szatni. W drugim i trzecim meczu drużyny wygrały na przemian. Na 48 sekund przed zakończeniem czwartego meczu, przy stanie 97:97, Jordan trafił tylko 1 z 2 rzutów wolnych, mimo że jego skuteczność wynosiła 85 %. Po niecelnej akcji Cavs Jordan - ponownie sfaulowany - trafia znowu tylko 1 osobisty. Cleveland zebrało piłkę, a faulowany Brad Dougherty trafił oba osobiste na wagę dogrywki. W niej zaś Cavaliers wygrali 9:6 oraz cały mecz 108:105.
"Wystawiłem na próbę moją wiarygodność i nie sprawdziłem się" - stwierdził Jordan - "Byłem załamany. Mówię ci, łzy napłynęły mi do oczy gdy pomyślałem o tych niecelnych rzutach. Można było całą sprawę zwalić na mnie, bo nie trafiłem tych rzutów".
Jordan otrzymał szansę zrehabilitowania się 2 dni później. Przez cały piąty mecz Byki walczyli mając stratę do przeciwnika. Gdy do końca pozostawało 6 sekund i Cleveland przegrywało jednym punktem, trener Lenny Wilkens pokazał kawałek świetnej taktyki. Piłkę do gry wprowadzał Craig Ehlo i nikt za bardzo nie przejmował się nim - większe zagrożenie stanowili Larry Nance, Mark Price czy Ron Harper. A Ehlo - spokojnie otrzymał piłkę z powrotem i nie niepokojony rzucił 2 punkty. 20.000-czna widownia z utęsknieniem czekała na końcową syrenę.
"Wcale nie widziałem, jak piłka wpada do kosza. Ale od razu wiedziałem po reakcji tłumu - cisza - no to musiał być dobry !". Dobra passa trwała przez kolejne 3 tygodnie, w trakcie których Byki pokonały jeszcze New York Knicks: 4-2 w serii. Po raz pierwszy od 1975 roku Byki awansowały do Finału Konferencji Wschodniej. W meczach z Nowym Jorkiem Jordan mimo naciągniętego mięśnia pachwiny zdobywał średnio 35,6 punkta i zbierał 9,6 piłek z tablicy, zaś w pierwszym meczu zaliczył "triple double" - 34 punkty, 12 asyst i 10 zbiórek. Pokonanie Knicks było przepustką do kolejnej konfrontacji ze Złymi Chłopcami z Detroit. Uważani za słabszych Bullsi stawili czoła wyzwaniu - w pierwszym meczu wygrali 94:88. MJ zdobył 32 punkty i miał 11 zbiórek. "Jestem równie zaskoczony jak i wy" - powiedział dziennikarzom po meczu trener Byków, Doug Collins. Drugi mecz nie był już taki szczęśliwy, jednak nie był też kompromitacją - z walczącym z grypą Jordanem (27 punktów) Bulls przegrali po zaciętej walce do końca 91:100. W trzecim meczu mimo wyniku 80:90 dla Detroit na 4 minuty przed końcem Byki doprowadziły do wyrównania tuż przed końcową syreną (97:97). Na 3 sekundy przed końcem Jordan dokonał małego cudu - zdobył 2 ostatnie ze swoich 46 punktów i przechylił szalę zwycięstwa na stronę Bulls. "To był ukradziony mecz, może dobro zwycięży ze złem ?" - Byki potrzebowały jednego zwycięstwa na własnym terenie. Jednak do niego nie doszło. Detroit wygrało czwarty mecz 86:80, a Jordan, który w pierwszej kwarcie trafił 2 z 9 rzutów, w ciągu ostatnich 41 minut rzucił tylko 2 kosze z gry.
Piąty mecz jakby się wcale nie odbył. Detroit Pistons dość łatwo wygrało 94:85, a Michael trafił tylko 8 rzutów i zdobył 18 punktów. Horace Grant dołożył 4 punkty i 1 zbiórkę. Scottie Pippen zebrał co prawda 9 piłek, ale zdobył tylko 7 punktów. Szósty mecz - mimo lepszej postawy Jordana (32 punkty i 13 asyst) - nie mógł dużo zmienić, Detroit wyeliminowało Byki pieczętując sukces awansu do Finału Ligi zwycięstwem 103:94. W pierwszej minucie meczu w wyniku spotkania z łokciem Bill'a Laimbeer'a musiał opuścić parkiet Scottie Pippen, a Bill Cartwright trafił tylko jeden rzut z gry. Na domiar złego rękę na pulsie trzymał Isiah Thomas, który tylko w czwartej kwarcie zaliczył 17 punktów. Po porażce z Detroit Michael był sfrustrowany i zastanawiał się, co można zmienić w drużynie, aby zacząć odnosić sukcesy na najwyższym poziomie. Mimo nikłego wpływu na zwolnienie trenera Douga Collinsa, który jawnie spierał się z Jerrym Krause na temat prowadzenia drużyny, Jordan miał kiepską prasę - posądzano go o naciski na Krausego, aby zwolnić Collinsa, w co jak się później okazało nie wierzył nawet sam Collins. W przerwie międzysezonowej Jordan i Juanita dojrzeli do decyzji o związaniu się na resztę życia więzami małżeńskimi. Stało się to 2 września 1989 roku o godzinie 3:30 nad ranem w The Little Wedding Chapel w Las Vegas. Obecna była tylko czwórka przyjaciół. Zamiast pojechać na miesiąc miodowy, młoda para udała się do LA Costa Hotel and Spa w San Diego, gdzie Michael sponsorował turniej golfowy dla United Negro College Fund. Po powrocie do Chicago Jordan wziął udział w konferencji prasowej, na której wyjaśnił potrzebę spędzaniu czasu z rodziną i oznajmił decyzję o powołaniu Michael Jordan Foundation, która to fundacja miała zbierać pieniądze na działalność charytatywną na rzecz dzieci oraz edukacji. Nowo powstała organizacja ufundowała 2 stypendia w macierzystym uniwersytecie Jordana i w pierwszym roku swej działalności przekazała potrzebującym około 250.000 dolarów.
|